niedziela, 27 lutego 2011

Kałuża

Noc minęła mi bardzo szybko. Spowodowane było to wczorajszymi wydarzeniami. Byłam tak zmęczona, że jak położyłam się o 22:00 to obudziłam się dopiero o 7:30. Nawet nie miałam czasu pójść pobiegać, ale może to i dobrze, bo jeszcze przez przypadek znowu bym coś albo kogoś znalazła. Szybko się ubrałam i zjadłam śniadanie. Wolski pod blokiem zjawił się jak zwykle punktualnie.
- Hej.- przywitałam się.
- Hej.- odpowiedział z uśmiechem.
- Dzwoniła Paulina. Wyniki z analizy są już gotowe.
- No to jedziemy. Na co czekasz?- zapytałam.
- Na ciebie.- odparł.
- Przecież tu jestem.
- To może wsiądziesz do samochodu.- powiedział kręcąc głową.
Rozejrzałam się. Faktycznie stałam przed suzuki. Szybko wskoczyłam do środka i rzekłam:
- To jestem. Wolski ruszył śmiejąc się sam do siebie.
- No co?- zapytałam udając oburzoną.
- Nic, nic.- powiedział  ciągle się śmiejąc.
- Każdemu może się zdarzyć.- powiedziałam.
 - Czy ja coś mówię.- również powiedział.
Dojechaliśmy na komendę. Pierwsze kroki skierowaliśmy do laboratorium Eryka.
- Hej. – przywitałam się. Wolski tylko mruknął coś pod nosem.
- Hej. Ładnie wyglądasz Ada.- powiedział. Maćkiem oczywiście się skrzywił.
- Dzięki.- odparłam.  
- Czy możesz nam łaskawie powiedzieć czego się dowiedziałeś?- powiedział Wolski.
- Tak jest panie komisarzu.- odpowiedział Eryk. Więc.- zaczął. Mamy szczęście. Wyniki DNA wrzuciłem do naszej bazy i proszę. Kobieta to Julia Małowska, lat 20. Mężczyzna to Hubert Dębski lat 21. miesiąc temu zgłoszono ich zaginięcie. Byli parą.
- No nie zła historia.- skomentował Wolski .
- Aa i jeszcze jedno. Nie uwierzycie.- mówił Eryk.
- Ty mnie już niczym nie zaskoczysz.- powiedział Maciek. Jak zwykle zresztą.
- Po śladach opon wiem, że był to opel astra combi, ale wiem jeszcze jedno.- zrobił poważną minę.
- Co takiego?- zapytał z udawanym strachem w głosie Wolski.
- Na znaczku marki, który znaleźli technicy wyodrębniłem kawałek lakieru i wiem, że jest to czarny metalik.
- Super. Dzięki. Cześć.- powiedziałam.
- Cześć.- odpowiedział.
Poszliśmy schodami na górę do Barskiej po adres właściciela samochodu.
- O jesteście.- powiedziała. – Samochód zarejestrowany jest na Stanisława Mrożko. Tu macie adres.- powiedziała i podała nam kawałek kartki.
Udaliśmy się pod wskazany adres. Przed drzwiami na wszelki wypadek naładowaliśmy bronie, bo nigdy nie wiadomo co takiemu człowiekowi przyjdzie do głowy, kiedy zobaczy policje. Nacisnęłam na dzwonek. Nic. Nacisnęłam drugi raz. Wolski miał już wyciągać swój zestaw „małego włamywacza”, kiedy drzwi się otworzyły. Przed nami ukazał się siwy starszy pan.
- Dzień dobry. Komenda stołeczna. Komisarz Maciej Wolski i Podkomisarz Ada Mielcarz.
- Dzień dobry, a o co chodzi?- zdziwiony zapytał.
- Chcielibyśmy porozmawiać.- powiedziałam.
- Dobrze. Proszę bardzo.- ruchem ręki zaprosił nas do środka.
Weszliśmy do jednego z pokoi. Po chwili dobieg nas głos z kuchni:
- Stasiu kto to?- zapytał głos damski.
- Policja.- odparł mężczyzna.
Po tej odpowiedzi szybkim krokiem do pokoju weszła starsza pani.
- To moja żona Maria.- powiedział mężczyzna.
- Co się stało?- zapytała przestraszonym głosem kobieta.
- Chcielibyśmy tylko porozmawiać.- powtórzyłam spokojnym tonem.
- Czy czarny opel astra combi z numerami WW 0909 należy do pana?- zapytał Wolski.
- Tak jakby.- odpowiedział mężczyzna.
- Co to znaczy tak jakby?- zapytał ponownie.
- Zarejestrowany jest na mnie, ale to mój wnuczek nim jeździ.- sprecyzował swoją wypowiedź.
Z Wolskim wymieniliśmy spojrzenia.
- A możemy dostać jego adres?- zapytałam.
- Tak mieszka na ulicy Kasztanowej 8.
- Dziękujemy. Do widzenia.
- Do widzenia.

Razem z Wolskim udaliśmy się pod ten adres. Naszym oczom ukazał się piękny dom. Zadzwoniłam domofonem. Nikt nie odpowiadam, mimo że poszukiwany przez nas samochód stał na podwórku. Maciek po kilku sekundach „magicznie” otworzył bramkę i weszliśmy do środka. Dom był ogromny, a przede wszystkim zadbany. Przeszukaliśmy cały i nic. Została nam jedynie piwnica. Nie lubiłam tych pomieszczeń. Zeszliśmy na dół. Oczywiście było tam ciemno. Dobrze, że mieliśmy latarki. Szliśmy wzdłuż korytarza, kiedy poczułam, że coś chlupnęło pod moimi nogami. Przy świetliłam w to miejsce latarką i zobaczyłam krew. O mało co nie zemdlałam na ten widok. Wolski spojrzał na mnie i zapytał szeptem:
- Dobrze się czujesz?
- Tak, a co?
- Bo nawet w takim świetle widać, że jesteś blada jak ściana.
- To przez to.- powiedziałam i przyświeciłam latarką w to przerażające miejsce.
- O kurde. – powiedział Wolski.

13 komentarzy:

  1. Wow! Nie no Kasia jesteś świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się zrobiło...
    Czekam na jeszcze!
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, co tam jest na tej podłodze? Pisz szybko bo muszę się dowiedzieć!
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  4. koniecznie jeszcze dziś dodaj cd . strasznie jestem ciekawa co będzie dalej . ^^ Błagam . ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mam nic do powiedzenia poza prośbą:
    Napisz szybciutko cd XD
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobietoo ! ;p Kiedy NN ? Już się doczekać nie mogę. Pisz szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnaaaa genialna brak słów ... ciag dalszy poprosimy

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna notka

    OdpowiedzUsuń
  9. notki wymiatajaaa z niecierpliwoscia czekam ....

    OdpowiedzUsuń
  10. hmmmmm moze cos romantycznego jakis pocaunek no nie wiem ...... a co do notki to wspaniała

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz szybko nastepna bo dech w zylach zapiera

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba na tej podłodze jest kaluza krwi ... tak mi sie wydaje ale nie wiem .... co dalej dla autora : jestes boska

    OdpowiedzUsuń
  13. Pisz szybko nastepna bo dech w zylach zapiera

    OdpowiedzUsuń