sobota, 9 kwietnia 2011

Trudne pytanie

Obudziłam się z bólem głowy. Pierwsze swoje kroki skierowałam do kuchni, aby wziąć coś przeciwbólowego. Po kilku minutach ból minął, więc poszłam do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze niemal, że jęknęłam. Nad prawym okiem miałam siniaka wielkości śliwki. „Super”- pomyślałam i od razu zabrałam się do robienia makijażu. Po pół godzinie wyglądałam mniej więcej normalnie. Wzięłam kurtkę i zeszłam na dół. Maciek już czekał.
- Hej.
- Hej.
- Widzę, że dzisiaj już dobrze.- oznajmiłam uśmiechając się..
- Nawet wspaniale.- powiedział bacznie mi się przyglądając. Odwróciłam lekko głowę, ale nie wiele to dało.
- Co ci się stało?- zapytał po chwili
- Mi?- próbowałam jakoś się wykręcić.
- Nie, mi. Chyba nie pytał bym siebie o takie sprawy. Masz mnie za idiotę?
- Wiesz badania wykazują, że wielu policjantów popada w choroby psychiczne.
- Dobra, dobra. Nie zmieniaj tematu.- skarcił mnie.
- Uderzyłam się o szafkę.- wymyśliłam szybko.
- Yhy. Takie bajki to ty możesz wciskać przedszkolakom.
- No to trafiłam w sedno.
- Już ponabijałaś się ze swojego partnera, to teraz powiedź co tak naprawdę Ci się stało?
- Wczoraj z Pauliną wybrałyśmy się na zakupy i potem wstąpiłyśmy do kawiarni. Przez okno zobaczyłyśmy, ze jacyś chłopcy napadli na starszą panią więc poszłyśmy jej pomóc no i jakoś tak wyszło.
- No tak. Nie ma mnie jeden dzień w pracy i moja partnerka od razu jest poobijana. Boże z kim ja musze pracować.- ostatnie zdanie powiedział już z nie ukrywanym śmiechem.
Udałam obrażona i wsiadłam do auta. Przez pewien czas czułam na sobie wzrok Maćka.
- Dobrze się czujesz?- zapytał z troską w głosie.
- Tak.
- Nie boli Cię głowa?
- Nie.
- Nie masz zawrotów?
- Nie.
- Nie…- przerwałam mu.
- Czy to jest przesłuchanie?
- W pewnym sensie.
- Więc odmawiam składnia zeznań.
- Wiesz, że to jest karalne.
Musieliśmy zakończyć naszą rozmowę, ponieważ naszym oczom ukazał się napis „Komenda stołeczna” weszliśmy na górę i od razu skierowaliśmy się do gabinetu Barskiej.
- Cześć- przywitaliśmy się jak zawsze chórkiem.
- Cześć- odpowiedziała Barska, a po chwili Radwan. Maciek z Andrzejem uśmiechnęli się do siebie, natomiast my z Barką wymieniłyśmy zdziwione spojrzenia.
- Więc tak- zaczęła Barska.- Dzisiaj w nocy zaatakowano młodą dziewczynę.
- Żyję?- zapytałam szybko.
- Tak. Ktoś spłoszył napastnika. Nie zdążył jej nic zrobić.
Odetchnęłam z ulga. Czułam jak Maciek mnie obserwuje.
- Jest teraz w szpitalu, ponieważ była w szoku, ale myślę, że możecie do niej pojechać. Może widziała napastnika.
Skierowaliśmy się do drzwi, kiedy usłyszeliśmy głos. Tym razem był to Radwan.
- Mamy jeszcze do was jedną sprawę.- powiedział, a następnie głos zabrała Barska:
- Chcielibyśmy was prosić, abyście zostali naszymi świadkami.
Trochę mnie to zatkało. Maciek również przyjął tą wiadomość z lekkim zaskoczeniem. Zapadła chwilowa cisza. Barska z Radwanem patrzyli na nas oczekując odpowiedzi. W końcu przemówiliśmy:
- Pewnie- powiedziałam.
- Czemu nie.- odparł wolski.
- To świetnie.- powiedziała Barska i przytuliła mnie. Radwan natomiast uścisnął rękę Wolskiemu.


Jadąc do szpitala mało rozmawialiśmy. Maciek zachowywał się dziwnie. Przyglądałam się mu próbując wytłumaczyć jakoś to zachowanie, ale nie miałam żadnego pomysłu, więc zapytałam:
- Coś się stało?
- Nie, a dlaczego pytasz?
- Sama nie wiem jakoś dziwnie się zachowujesz.
- Wydaje Ci się. Jestem całkiem normalny. To znaczy normalny, ale niesamowity. Jedyny w swoim rodzaju.
- Tak właśnie widzę.
- Co takiego widzisz?
- Niesamowitego mężczyznę, który jest moim partnerem.
- Widzisz jakie masz szczęście.
- Nie da się ukryć.

***Maciek***

Przez całą drogę do szpitala zastanawiałem się w jaki sposób mam zaprosić Adę, aby poszła ze mną na ślub naszych inspektorów. Wiem, że nie ma nic w tym trudnego. Podchodzisz i pytasz, przecież robiłem to nie raz ani nie dwa, ale to nie to samo. Zawsze, kiedy zapraszałem jakaś dziewczynę na imprezę, czy gdzieś nie było to dla mnie trudne, bo nie zależało mi na niej tak jak teraz na Adzie. Jest ona kimś dla mnie ważnym.
Weszliśmy do szpitala. Pielęgniarka zaprowadziła nas do sali, w której leżała Marta Wierta.
- Dzień dobry. Jesteśmy z policji. Komisarz Maciej Wolski i Podkomisarz Adrianna Mielcarz.- tym razem przedstawiła nas Ada. Uznałem, że tak będzie lepiej. W końcu kobieta zawsze zrozumie kobietę.
- Chcielibyśmy porozmawiać o tym co dzisiaj się stało.- powiedziała Ada.
Kobieta spojrzała na mnie. O razu domyśliłem się o co chodzi i powiedziałem:
- To ja pójdę porozmawiać z lekarzem.
Ada kiwnęła głową. Wyszedłem z sali i poszedłem do gabinetu lekarskiego.
                                                                                                                               
***Ada***

- Czy widziała pani jego twarz?- zapytałam.
Pokiwała głową, a do jej oczu napłynęły łzy.
- Wiem, że to dla pani trudne. Rozumiem co pani teraz czuje. Ten mężczyzna zaatakował również mnie.- powiedziałam z trudem.
Kobieta spojrzała na mnie, a ja powiedziałam:
- Musi nam pani pomóc, bo tylko pani widziała jego twarz. Zaraz przyślemy rysownika dobrze?
- Dobrze.
Wyszłam z sali. Maciek siedział na krześle.
- I jak?- zapytał, kiedy do niego podeszłam.
- Widziała jego twarz.
- No to już coś. Może go w końcu dorwiemy, bo jak na razie to cały czas stoimy w miejscu.
- Też mam taką nadzieję.
Poszliśmy do samochodu.
- Wesele nam się szykuje, nie?
- Najwyraźniej.
- To jak idziemy razem?
- Czy to ma być nieudolna próba zaproszenia mnie jako osobę towarzyszącą?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Nie ucieka się od odpowiedzi na pytanie.
- Kto tu ucieka?
- Ty.
- A o czym my w ogóle rozmawialiśmy?- zapytał śmiejąc się.- A już wiem.- powiedział po chwili, ale już poważnym głosem:
- Więc Adrianno czy zechciałabyś pójść ze mną na ślub Pauliny Barskiej i Andrzeja Radwana?
- Hmm- udałam, ze się zastanawiam.- Tak Macieju z wielką przyjemnością pójdę z Tobą na ślub. Po mojej odpowiedzi Maciek nachylił się i cmoknął mnie w policzek.

Jak dla mnie to wyszła trochę bez sensu.

8 komentarzy:

  1. e tam bez sensu. dobrze wyszlo, a nawet bardzo dobrze. Kurcze co ja gadam wyszlo znakomicie :D
    czekam na kolejną :*
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie bezsensu ... kobieto opowiadanie jest bardzo fajne .. takie cukiereczkowe ;] mniammm
    i ten cmok ... tajemnicze cos te twoje opowiadania ... co kombinujesz....co ??
    po prostu wymiatasz z opowiadaniami sa swietnee ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. :8 kochana . piszesz wspaniale ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. ślicznie swietne i zaje*** bioza

    OdpowiedzUsuń
  5. rewelacja .
    bita śmietanka .
    bardzooo mi sie podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze jakie tajemnicza ta notka ;) Strach się bać co tam wykombinujesz :) Nie moge doczekać się ślubu :)


    Notka zajefajna :) Wiary więcej w swoje możliwości, bo masz talencisko ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie mogę się doczekać ślubu. Dawaj w następnej notce weselisko. I SUUUPER, że Ada idzie z Maćkiem. Fantastyczna notka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Żadne bez sensu. Jest genialne ! Mam nadzieję, że w końcu złapią tego co zaatakował Adę. I fajne było to zaproszenie na ślub. Piszesz świetnie ;)
    agusia

    OdpowiedzUsuń