sobota, 25 lutego 2012

Rycerz

***Ewa***

Jak co dzień rano wyszłam do pracy. Szłam przez park rozmyślając nad wywiadem, który dzisiaj miałam przeprowadzić. Z racji, że była dość wczesna pora, minęłam tylko kilka osób, które zapewne tak jak ja kierowały się do pracy. W pewnej chwili coś usłyszałam. Odwróciłam się. Postać dość wysokiej postury wpadła na mnie i szarpnęłam moją torebkę, ale ja jej nie puściłam. Trzymałam ją z całych sił i zaczęłam krzyczeć: Pomocy! Złodziej! Ratunku!. Na moje szczęście ktoś tu był. Usłyszałam głos zbliżającego się mężczyzny: Stój policja! Te słowa podziałały na tego człowieka z którym szarpałam się o moją torebkę jak płachta na byka. Zdenerwowany tym, że tuż za nim jest policja uderzył mnie w twarz, po czym uciekł. Upadłam  na ziemię. Po chwili dobiegł do mnie ten policjant:
- Wszystko w porządku?- zapytał szybko.
- Tak.- odpowiedziałam oszołomiona wstając. Mężczyzna nie do końca był przekonany co do moich zapewnień.
- Zaczeka tu z nią pani?- zwrócił się do jakiejś kobiety. Nawet nie zauważyłam, że ktoś tu jeszcze jest. Kobieta pokiwała głową a wysoki i dość przystojny brunet pobiegł w kierunku, w którym uciekł napastnik. Usiadłam na ławce. Starsza pani pomogła mi się jakoś ogarnąć i starała się mnie jakoś uspokoić. Po jakichś pięciu minutach  zauważyłam wracającego policjanta niosącego moją torebkę. Nie wiem dlaczego, ale na mojej twarzy pojawił się uśmiech i to nie dlatego że odzyskałam swoją torebkę. Brunet podszedł bliżej i powiedział:
- Zwiał, ale torebkę wyrzucił. Proszę sprawdzić, czy wszystko jest.- podał mi torebkę. Poszperałam w niej przez chwile.
 - Chyba wszystko jest. Dziękuję.- odpowiedziałam podnosząc wzrok. Mężczyzna cały czas patrzył na mnie.
- To ja już pójdę.- odezwała się kobieta, która stała obok nas.
- Dziękuję bardzo.- powiedziałam, na co kobieta odpowiedziała serdecznym babcinym  uśmiechem. Kiedy odprowadziliśmy wzrokiem miła starszą panią ponownie usłyszałam głos mojego wybawcy. Chyba mogę o nim tak powiedzieć, bo kto wie co by się stało gdyby się nie pojawił.
- Na pewno nic Ci..przepraszam pani nie jest?
- Na pewno.- odparłam z uśmiechem.- I nic się nie stało. Ewa jestem.- dodałam.
- Hubert.- przedstawił się.
- To może Cie odprowadzę? Dokąd zmierzałaś?- zapytał uśmiechając się.
- Do pracy.
- A gdzie pracujesz?
- Przepraszam, czy to jest przesłuchanie?
- Oj przepraszam.- zmieszał się.- Nie chciałem, aby tak to zabrzmiało.
- Spokojnie żartowałam, a poza tym, to już się do tego przyzwyczaiłam, bo mam paru znajomych w policji.
- Ciekawe…


***Maciek***

- Kogo?-  zapytałem rutynowo.
- Porucznika Adriana Podrodę.
Popatrzyliśmy z Adą po sobie, a następnie spojrzeliśmy na Barską czekając na dalsze wyjaśnienia.
-  Z Aresztu Śledczego na Mokotowie jeden z więźniów wydostał się z celi.
- Jak?- zapytałem przerywając Barskiej.
- Tego nie wiadomo.- odpowiedziała Paulina na moje pytanie, po czym zaczęła kontynuować-  Jeden z funkcjonariuszy chciał go zatrzymać. Dostał kilkanaście ciosów nożem. Wykrwawił się na śmierć, a skazany zbiegł.
- A gdzie był drugi strażnik?
- W toalecie.- odpowiedziała.
- Niczego nie słyszał?- zapytała Ada.
 Barska pokręciła przecząco głową.
- Pewnie był skupiony na innych czynnościach.- powiedziałem.
- A ten zbieg jak się nazywa?
- Krzysztof Pawliczek. Pseudonim „Mocny”.
Skąd ja znam to nazwisko?- pomyślałem, ale nie było teraz czasu, aby nad tym się zastanawiać.
- No to  jedziemy.- podsumowałem.
Wyszliśmy z gabinetu inspektor i kierowaliśmy się do wyjścia, kiedy zauważyłem Huberta.
- O stary dobrze, że jesteś. Mamy zabójstwo. Zbieraj się.- powiedziałem biorąc kurtkę, po czym skierowałem się ku drzwiom. Schodząc po schodach tuż za Adą, zauważyłem, że nikt za mną nie idzie.
- Idzie, czy nie idzie?- zapytałem zatrzymując się na schodach.
- To może idź po niego.- doradziła Ada.
- W takim tempie, to dojedziemy tam jutro.- skomentowałem i wróciłem się na górę. Wszedłem na wydział i zastałem Huberta w tym samym miejscu, co przed pięcioma minutami.
- Ej zakochany książę obudź się.- powiedziałem.
- Co?- zapytał zaskoczony.
- Pstro. Zbieraj się, mamy sprawę.
W aucie streściliśmy wszystko Hubertowi.
- A jak się nazywa tez zbieg?- zapytał na koniec.
- Krzysztof Pawliczek. Pseudonim :Mocny”- wyjaśniłem i mina Huberta sprawiła, że przypomniało mi się skąd znam tego gościa.
- To ten…- zacząłem.
- Tak.
- Znacie go?- zapytała Ada. Nic o nim nie wiedziała, bo niby skąd, przecież jeszcze wtedy nie pracowała w policji.
- Szef gangu handlującego ludźmi. Zamordował dziesięć osób. Pięciu mężczyzn, trzy kobiety oraz dwoje dzieci.- wytłumaczył Hubert, a mnie przypomniała się ta akcja z jego aresztowaniem, jego słowa skierowane do Huberta:” Znajdę Cię psie, popamiętasz mnie”

***Ada***

Na miejscu byliśmy po piętnastu minutach. Ciało funkcjonariusza właśnie było wkładane do worka, więc widzieliśmy je tylko przez moment. Po rozmowie z Piotrem, który powiedział nam to samo, co Barska poszłam do jak zwykle zajętego szukaniem dowodów i dowodzików Eryka.
- Hej.
- Hej Ada. Miło Cię widzieć.- przywitał mnie jak zwykle z szerokim uśmiechem.
- Macie coś?
- Mamy nóż.
- No, ale chyba wiemy czyje będą na nim odciski palców.
- Niby tak, ale chyba warto sprawdzić.
- I co tam gołąbeczki mamy coś?- zapytał nas Wolski.
- Zawsze coś się ma.- odpowiedział Eryk.

***Hubert***

Rozmawiałem a raczej próbowałem rozmawiać z jednym z więźniów, który mógł coś widzieć, kiedy zaczęłam dzwonić moja komórka. Wyjąłem ją z kieszeni. Numer był nie znany.
-Słucham?- powiedziałem do telefonu.
- Pamiętasz mnie?
- Mocny?
- Brawo.


6 komentarzy:

  1. wow! no niezłe! widzę, że coś się tu grubszego szykuje ^^ ach! już nie mogę się doczekać! mam nadzieję, że nie każesz czekać długo... bo mi bardzo smutno. Cóż jako, że nie wiem co ja mam tu tak właściwie jeszcze napisać więc kończę :)
    Pozdrawiam,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Dlaczego kończysz w takim momencie, coo? Normalnie niewybaczalne, no chyba, że w szybkim tempie dodasz kolejną notkę ;) Nie wiem wgl co mam napisać, bo naprawdę przeszłaś samą siebie, może tylko zapytam Ci się: Kasiu, Skąd Ty bierzesz te wspaniałe pomysły co? Jesteś po prostu mistrzynią i tyle! Twoje notki są idealne, doszłaś do perfekcji, NIE ZMARNUJ TEGO! Świetny wątek z Ewą i Hubertem, ale emocje sięgnęły zenitu, kiedy pojawiła się postać Mocnego i jego telefon na końcu do Huberta.

    Pozdrawiam ciepło: BEATA :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak możesz kończyć w takim momencie, a potem dawać notkę z napisem: BLOGZWIESZONY ? Hmm ? Wam to się dziewczyny wszystkim w dupach poprzewracało! Skoro tak gracie to ja nie mam po co pisać.
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu nie zdążyłam skomentować Twojej notki:) Jest cudowna:) widzę, że pomiędzy Ewą a Hubertem coś będzie:))
    Ps: Wczoraj zauważyłam, że zawieszasz bloga:( Miałam Cię opieprzyć w komentarzu, ale nagle ta informacja zniknęła:) Czyżby zmiana planów?? Mam nadzieję, że będziesz pisać:):**

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mam już omamy czy naprawdę przemyślałaś wszystko i nie zawieszasz bloga? Bo nie ma napisu, a to dobry znak ^^
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialna notka zresztą jak zawsze! :D
    Czekam na cd :D
    Ewelina ;**

    OdpowiedzUsuń