piątek, 17 lutego 2012

Razem, ale osobno


***Ada***

Maciek zawiózł mnie do Tarnowa, a dokładniej pod same drzwi domu. Podróż, mimo że trwała cztery godziny minęła dość szybko. Chciałam zmienić Wolskiego, ale on uparł się, że sam da sobie świetnie radę, nie jest zmęczony. Nie chciałam, aby wracał po nocy, więc zaproponowałam żeby został. Zgodził się dość szybko, bo nasza konwersacja zajęła nam jedynie dziesięć minut. Potem stanęliśmy przed drzwiami mojego rodzinnego domu:
- Ada? Ale niespodzianka! W końcu sobie przypomniałaś, że masz siostrę.- usłyszałam na wstępie od mojej siostry.
- Wiem, wiem długo mnie nie było.- powiedziałam. Kiedy już się poprzytulałyśmy i Majka uwierzyła, że naprawdę tu jestem przyszedł czas na przedstawienie gościa.
- A ten przystojny pan, to kto?- zapytała Majka zerkając na Wolskiego.
- To jest komisarz Maciej Wolski, mój partner.
- Ale życiowy, czy z pracy?- zapytała rzucając mi tajemniczy uśmiech.
- Z pracy.- wyjaśniłam dobitnie.
- No dobra, to chodźcie do domu. Nie będziemy tak tu stać.
Weszliśmy do środka.
- Nie ma Artura?- zapytałam.
- Jest. Zaraz go zawołam.- powiedziała i udała się w kierunku schodów. Po kilku sekundach dobiegł do nas głos:
- Artur chodź! Policja nas odwiedziła.
Wolski spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Oto właśnie moja siostra.
- Szczera.
- I to bardzo. Obawiam się, że będziesz miał konkurencje.
- E tam… Mnie nikt nie przebije.
- Oczywiście.
Po kolacji i bardzo długiej rozmowie postanowiliśmy pójść już spać. Na szczęście moja siostra uwierzyła, że nie jesteśmy razem i pościeliła nam w osobnych lecz bardzo blisko siebie leżących pokojach, mówiąc, że robi to tak „na wszelki wypadek”.
Zasnęłam bardzo szybko. Fakt byłam zmęczona podrożą i wydarzeniami z dworca, ale główną rolę odgrywało to, że spałam na swoim łóżku, w swoim pokoju i w swoim domu. Około ósmej obudził mnie jakiś jęk dobiegający z sąsiedniego pokoju. Wstałam sprawdzić, co to. Wolski był już na nogach.
- Co się stało?- zapytałam patrząc na partnera, który opierał się o ścianę i wyciągał sobie coś ze stopy.
- Nic, nie zauważyłem, że na podłodze stoi kaktus.- odpowiedział krzywiąc się.
- Wszedłeś w niego?- zapytałam powstrzymując śmiech.
- Tak.
- Bardzo ucierpiał?
- Nie, mam tylko kilka kolców… zaraz… ty pytasz się o kaktusa?
- Tak.
- Martwisz się o kwiatka?
- Oj tylko tak z Tobą żartowałam. Usiądź sobie, a ja idę po pęsetę.
- Będzie boleć?
- Tylko troszeczkę, ale przecież duży z ciebie chłopczyk.
Po skończeniu „operacji” dokonanej na Wolskim zeszliśmy na śniadanko.
- Co tam się u Was działo nad ranem?- zapytała Majka z ironicznym uśmiechem.
- Nieszczęśliwy wypadek.- odpowiedziałam nie zdradzając więcej szczegółów.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer. Zaprowadziłam Maćka nad jezioro. Bardzo lubię to miejsce.
- Fajne miejsce.- powiedział Wolski. Tylko tyle?- pomyślałam, ale cóż mężczyźni nie potrafią dostrzec piękna. Dla nich jezioro to woda i tyle.
- Tak. Bardzo je lubię. Rodzice zawsze z nami to przychodzili.
- Pewnie mile spędzaliście tu czas.- powiedział Wolski dość niepewnie po krótkiej chwili.
- Tak.- uśmiechnęłam się sama do siebie wspominając tamte chwile. Weszłam na niewielki mostek i zaczęłam wpatrywać się w spokojną toń wody. Wolski podszedł do mnie, podniósł jeden z kamieni i rzucił w wodę robiąc tzw. „kaczki”.
- Nieźle- skomentowałam.- Ale mistrza nie pokonasz.- dodałam rzucając kamieniem.
Pobyt Wolskiego nieco się przedłużył. Został do końca mojego urlopu, więc do Warszawy również wróciliśmy razem.

Budzik zadzwonił punkt szósta. Wstałam, zrobiłam to co zwykle i zeszłam na dół. Czarne Suzuki już czekało wraz z moim partnerem.
- Hej.- powiedziałam siadając na miejscu pasażera.
- Cześć mistrzyni „kaczek”- usłyszałam.
- Czyżbyś był zazdrosny?- zapytałam z uśmiechem.
- Niby o co?
- Że nie we wszystkim jesteś najlepszy.
- Coś ty.
Pod komendą spotkaliśmy Eryka.
- Cześć Eryk!- krzyknęłam. Laborant odwrócił się w moją stronę, a na jego twarzy zagościł uśmiech.
- O cześć Ada.- odpowiedział cmokając mnie  w policzek.
- Witam pana komisarza.- zwrócił się do Maćka, który piorunował go spojrzeniem.
- Jak tam urlop?
- Super.
- Ada jest mistrzynią w rzucaniu „kaczek”- wtrącił Wolski szczerząc do mnie ząbki.
- Naprawdę? To ekstra. Jak byłem mały to zawsze z dziadkiem chodziłem nad rzekę…
- Tak, tak na pewno jest to bardzo interesujące, ale zaraz się spóźnimy do pracy.- powiedział Wolski.
Kiedy nasze nogi przekroczyły próg komendy usłyszeliśmy nasze imiona:
- Ada, Maciek proszę do mnie.
- Co jest?- zapytał Wolski, kiedy siedzieliśmy w gabinecie inspektor.
- Zabójstwo.




8 komentarzy:

  1. Jak zawsze genialnie...po prostu brak słów. Mam nadzieję, że nasi ukochani państwo zrozumieją wreszcie, że są sobie przeznaczeni:) Czekam niecierpliwie na nn.
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna notka ;) Akcja z kaktusem rozłożyła mnie na łopatki ;D Do teraz nie mogę się pozbierać ;) Świetnie to wymyśliłaś. Powtórzę się jeszcze raz: notka super. Bardzo przyjemnie się czytało. Wypowiedzi siostry znakomite i te spacery takie romantyczne :) No, ale teraz koniec laby, robota czeka! :) I ja czekam z niecierpliwością na kolejną część ;*

    Pozdrawiam ;*******

    Ps. Zajebis.. nagłówek, zakochałam się w nim ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiście ! :D Rozśmieszyła mnie akcja z kaktusem . haha . 'Nieszczęśliwy wypadek' . :D No i jeszcze fajna scena nad jeziorem . 'Mistrzyni kaczek' . Dobreee . :D Muszę przyznać, że notka genialna. Zresztą jak wszystkie. No dopiero co wrócili do pracy, a już sprawa. Ciekawa jestem o co dokładnie chodzi :)
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  4. A i jeszcze jedno ! Zapomniałam w poprzednim komentarzu . Bardzo podoba mi sie twój nagłówek ;* Mmm... 'Zwykła miłość traktowana jak znajomość'' . Niesamowite ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładne :) eh szkoda, że mi tak smutno ;/ ale cóż... życie... w każdym razie świetna notka! czekam z niecierpliwością na kontynuacje :)
    Pozdrawiam,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawa notka!! :D Mam nadzieję, że dziś pojaw się kolejna część :D
    Pozdrawiam ;>
    Ewelina ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Słońce, kiedy NN ? :)
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana ja się dołączam do pytania Agusi:) Kiedy?
    Pozdrawiam Beata z http://historia-nowej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń