piątek, 10 lutego 2012

Przyjaźń czy Miłość?

***Ada***

Spawa dotycząca morderstw i kradzieży samochodów wraz z moim porwaniem została zamknięta i schowana do archiwum. Wszystkie gazety, oprócz redakcji Ewy pisały o tej sprawie, nie pomijając szczegółowego opisu mojego udziału. Wolski jakimś cudem w tej kwestii trzymał język za zębami. Tylko raz napomknął, że jestem sławna, ale nie było w tym żadnej ironii ani ukrytego znaczenia. Barska po całej tej akcji stała się dla mnie jeszcze bardziej milsza, a raczej nadopiekuńcza. Nadal obwiniała siebie o moje porwanie, mimo że milion razy jej tłumaczyłam, że to jest niczyja wina. Podejrzewam, że Wolski coś tu namącił, ale do niczego się nie przyznawał. Paulina nawet wysyłała mnie na urlop. Na początku nie chciałam, ale po namyśle stwierdziłam, że jest to nawet całkiem niezły pomysł. Już prawie rok jak nie widziałam się z siostrą. Postanowiłam, że czas to naprawić. Skończyłam wypełniać akta i poszłam powiedzieć o tym Barskiej.  Bardzo się ucieszyła, że w końcu pomyślałam o sobie. Kiedy opuszczałam jej gabinet usłyszałam za plecami:
- Miłego urlopu!
- Dziękuję.- odpowiedziałam uśmiechając się. Ledwo, co zamknęłam drzwi od gabinetu inspektor napadł na mnie Wolski z falą pytań:
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak.
- I nic mi nie powiedziałaś?
- Właśnie miałam to zrobić.
- Dlaczego ja zawsze się dowiaduję wszystkiego ostatni.
- Nie jesteś ostatni, tylko przedostatni.- sprostowałam jego wypowiedź z uśmiechem na twarzy.
- Tak, to robi wielką różnicę.- podsumował, a po chwili na nasz wydział wszedł Hubert.
- Witam państwa. Co nowego w naszym świecie? Ada spakowana?- zwrócił się do mnie.
- Jeszcze nie. Właśnie lecę do domu, bo za godzinę mam autobus do Tarnowa.- powiedziałam biorąc kurtkę z krzesła.
- To życzę miłego urlopu.
- Dziękuję i do zobaczenia za tydzień.- rzekłam, po czym skierowałam się do wyjścia.

***Maciek***

- Powiedz mi, dlaczego ty tu jeszcze jesteś?- usłyszałem Huberta.
- A gdzie mam być?- zapytałem wymijająco, bo dobrze wiedziałem o co jemu chodzi.
- Na pewno nie tu.
- Hubert daj spokój. Mam dużo pracy.
- Dobra jak chcesz, ale ja na Twoim miejscu…
- No co zrobiłbyś na moim miejscu?- przerwałem mu zdenerwowany.
- Naprawdę nie wiesz, czy udajesz takiego idiotę?! Stary ja Ciebie nie rozumiem. Dwa dni temu byłeś gotów postawić na nogi policję z całego świata, aby znaleźć Adę, a teraz co? Nic Cię ona nie obchodzi?
- To nie tak.- wycedziłem przez zęby.
- A jak?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Czyżby?
- Tak! Tak postanowiliśmy.
- A no dobra. Skoro macie takie postanowienie i zamierzacie w nim trwać to ok. Ja się nie mieszam.
- I bardzo dobrze.
- Idę do domu. Idziesz?
- Jeszcze nie.
Hubert poszedł do domu. Barska też szybciej wyszła, bo szła z Andrzejem do kina, więc zostałem sam. Myślałem nad tym, co powiedział mi Hubert. Nie byłem do tego przekonany, ale postanowiłem, że chociaż przeproszę Adę za moje dzisiejsze zachowanie. Spojrzałem na zegarek. Była za piętnaście ósma, więc postanowiłem, że pojadę prosto na dworzec PKS. Dojechałem tam w pięć minut, bo jechałem na sygnale. Wiem, że tak nie powinno się robić, ale to była wyjątkowa sytuacja.

***Ada***

Z komendy od razu skierowałam się do domu. Nie do końca rozumiałam zachowanie Maćka, przecież nic się nie stało. Zrobił aferę o to, że dowiedział się trochę później o moim urlopie. W zamyśleniu doszłam na moje osiedle. Weszłam do mieszkania. Ewy jeszcze nie było, więc napisałam jej kartkę i poszłam się spakować. Po piętnastu minutach byłam już gotowa. Udałam się na PKS. Kupiłam bilety i szłam do miejsca, z którego miał odjeżdżać mój autobus. W pewnym momencie zauważyłam kobietę w ciąży. Nie wyglądała zbyt dobrze. Postanowiłam, że podejdę do niej, zapytam się, czy wszystko w porządku. Kiedy przedarłam się przez tłum idących osób straciłam ją z oczu, ale usłyszałam jakiś krzyk. Dobiegał z toalety. Weszłam tam i zobaczyłam ta kobietę zgiętą w pół. Podbiegłam do niej.
- Co się dzieje?- zapytałam.
- Chyba się zaczęło?
- A który to miesiąc?
- Dziewiąty.
- Aha.- odpowiedziałam. Tylko bez paniki.- pomyślałam i złapałam za telefon i właśnie w tym momencie zaczął dzwonić.
- Słucham!- krzyknęłam do słuchawki. Nie zdążyłam nawet zobaczyć kto to.
- Ada, gdzie jesteś?- usłyszałam głos partnera, ale nie mogłam pozbierać myśli.
- W toalecie. Maciek nie mogę gadać. Muszę zadzwonić po karetkę.- krzyczałam.
- A co się stało?!- krzyknął przestraszony.
- Kobieta w ciąży zaczęła rodzić.
- Dobra, to…zaraz tam będę- powiedział dość nie pewnie.
Rozłączyłam się z Wolskim i wybierając numer na pogotowie zaczęłam mówić do tej kobiety:
- Jak się pani nazywa?
- Karolina.
- Ja jestem Ada. Więc słuchaj teraz oddychamy głęboko i spokojnie.

***Maciek***

Moje nogi biegły do tego miejsca, ale sam do końca nie wiedziałem, czy chce tam być. W końcu znalazłem się na miejscu. Wszedłem do środka. Ada widząc mnie zapytała:
- Jest już karetka?
- Nie.- odpowiedziałem. Ada spojrzała na mnie, po czym krzyknęła:
- Nie stój jak słup. Pomóż mi.
Po jakichś dziesięciu minutach usłyszeliśmy płacz dziecka.
- Chłopczyk.- powiedziała Ada owijając go w kurtkę. Po chwili przybyli medycy. Odsunęliśmy się z Adą.
- Udało się.- powiedziała i spojrzała na mnie. Nic nie powiedziałem.
- Dobrze się czujesz?- zapytała.
- Tak.- odpowiedziałem.
- Jakiś blady jesteś.
- To przez to światło.
- Rozumiem- powiedziała uśmiechając się.
- Ty chyba nie myślisz, że ja…
- Słucham? No oczywiście, że nie. Nawet przez myśl mi to nie przeszło.- powiedziała nadal się śmiejąc. Po chwili spoważniała, spojrzała na zegarek i powiedziała:
- No nie, autobus mi uciekł.
- Coś na to poradzimy.
Wyszliśmy z toalety dworcowej. Kiedy zbliżaliśmy się do wyjścia, przypomniałem sobie, że Ada nie ma kurtki. Ściągnąłem swoją i narzuciłem jej na ramiona.
Spojrzała i uśmiechnęła się.
- Przepraszam za dzisiaj.- powiedziałem.
- Nie ma sprawy.- odpowiedziała. Objąłem ją ręką i udaliśmy się do samochodu.

Notkę dedykuję Lenie , która potrafi zaskakiwać w swoich opowiadaniach. Mówiąc szczerze, to dzięki Niej ukazała się dzisiejsza notka.
Pozdrawiam.

9 komentarzy:

  1. Och, tak się cieszę, że napisałaś! Serdecznie dziękuję za dedyk :) A co do opowiadania, to jest jak zawsze świetne. mam nadzieję, że Wolski zawiezie Adę do Tarnowa i spędzą razem urlop XD Już się naprawdę nie mogę doczekać! Świetnie piszesz! Czekam na kolejną notkę :)
    Pozdrawiam!
    Lena

    PS: U mnie nowa notka, na którą serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Notka jest REWELACYJNA. Czapki z głów. Świetna akcja z porodem J Po prostu nie mogłam opanować śmiechu, jak Maciek był blady ,,niby przez to światło”. A no i akcja Wolskiego na początku ,, Dlaczego o wszystkim dowiaduje się ostatni” po prostu wymiata! Kasia nawet nie wiesz jak mi dzisiaj humor poprawiłaś swoją notką J Wyleczyłaś mnie z chandry. Dziewczyno, Twoje notki mają lecznicze skutki. Powinnaś je opatentować na receptę! O no i bym zapomniała, że końcówka była fantastyczna. Rozpłynęłam się J Z niecierpliwością czekam na NNJ
    PozdrawiamJ
    Ps. Ja wybrałabym MIŁOŚĆ ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle genialnie...Notka jest po prostu przecudna:) Trzymaj tak dalej. Pozdrawiam serdecznie i czekam na nn:*
    Ps: Zgadzam się z Beatą:) Ja też wybieram miłość:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczne ^^ Widzę, że nareszcie doczekałam się kolejnej części. Hehe. Fajny pomysł z tym nagłym porodem. Widać, że Maciek z deka się wystraszył tego. Mam nadzieję, że może teraz Wolski spędzi z Ada urlop? Fajnie by było gdyby byli razem :)
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  5. P.S.
    Zapraszam do siebie na NN:)
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  6. współczuje mu biedaczek;d świetna notka;d

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie notkaaaa! :D Świetna! (:
    Pisz szybko cd :)
    ja podobnie jak Beata i Dusia wybrałabym miłość :>

    Pozdrawiam
    Ewelina ;> ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. napisz coś! proszę! błagam! no nie wiem... napisz z okazji walentynek :) jeśli potrzebujesz powodu ^^
    (choć nie przepadam za tym świętem...)
    Pozdrawiam!
    Lena


    PS: u mnie nn, serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    agusia

    OdpowiedzUsuń