środa, 20 lipca 2011

Przeszłość

Budzik, który zapomniałam wyłączyć rozbrzmiał się o godzinie szóstej. Zaspana sięgnęłam ręką, aby go wyłączyć. Kiedy w pokoju ponownie zapanowała cisza, zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Po dziesięciu minutach stwierdziłam, że nic z tego nie będzie. Wstałam, założyłam dresy i wyszłam pobiegać. Tym razem udałam się do parku. Od czasu, kiedy w pobliskim lasku znalazłam dwa ciała wole omijać to miejsce. Biegłam sobie spokojne aż do momentu, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie z tyłu i unosi do góry. Moja adrenalina mnie nie zawiodła. Krzyk jaki z siebie wydobyłam spowodował, że z powrotem znalazłam się na ziemi.
- Nie myślałaś o tym, aby wstąpić do chóru kościelnego, czy coś?- usłyszałam za plecami głos Wolskiego. Odwróciłam się w jego stronę i krzyknęłam:
- Czy Ci już kompletnie odbiło?! Wiesz jak mnie przestraszyłeś?!
Maciek miał już coś powiedzieć jednak powstrzymał się. Popatrzył na mnie i widząc, że naprawdę przesadził powiedział:
- Masz racje odbiło mi, przepraszam.- usłyszałam cichy głos.
Spojrzałam na niego. Swoim zachowaniem przypominał mi małego chłopca. Oczywiście wiedziałam, że udaje, ale mimo to nie mogłam powstrzymać śmiechu. Stał ze spuszczoną głową i miną taką jakby miał się zaraz rozpłakać.
- No dobra tym razem Ci wybaczam.- powiedziałam czochrając go po włosach.
- Dziękuje!- krzyknął i ponownie wziął mnie na ręce dodając tym razem kręcenie się w kółko. Wszyscy przechodni oczywiście swe oczy skierowali ku nam.
- Wariacie przestań.- powiedziałam śmiejąc się.
Po paru minutach przypomnieliśmy sobie, ze nie jesteśmy już dziećmi i zaczęliśmy się zachowywać jak na dorosłych przystało- no prawie, bo Maciek lubi być w centrum zainteresowania.
- Widzę, że postanowienie o bieganiu naprawdę wziąłeś na serio.- powiedziałam.
- Ja wszystkie postanowienia biorę na serio.
- Nie byłabym tego taka pewna.
- Wątpisz we mnie?
- Nie, tylko nie wierze we wszystko co powiesz.
- I do tego nie wierzysz? Uraziłaś mnie.
- Wiesz mówią, że najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa.
- Masz racje jestem Ci wdzięczny, ze jesteś ze mną szczera, ale pamiętaj ten uraz na zawsze pozostawi ślad w moim sercu.
- Dobrze zapamiętam, a teraz chodź romantyku, bo spóźnimy się do pracy.- powiedziałam i pobiegłam w stronę domu.
- Ej zaczekaj ja jestem dopiero początkującym biegaczem.
- Wierzę w Ciebie.- krzyknęłam.
- Cóż za zmiana.


Kiedy dobiegłam pod swój blok zauważyłam, że Maciek również tu biegnie.
- Zapomniałeś gdzie mieszkasz?- zapytałam.
- Nie.
- Zabłądziłeś?
- Nie.
- Masz zamiar w takim stroju iść do pracy?- zapytałam już poważnie.
- Nie.
- A w co się przebierzesz?
- W spodnie takie z nogawkami i koszulkę taką z rękawkami.
- Wiem jak wyglądają ubrania.
- Naprawdę?
- Tak.
- Zaskoczyłaś mnie.
Zapadłą chwilowa cisza. W końcu ponownie odezwał się Maciek.
- W samochodzie mam ubrania.
- Przyjechałeś tu samochodem?-
- A co, że niby miałem tu przybiec?
- No raczej.
- Mówiłem Ci, ze jestem początkujący.
- Chyba leniwy.
- Miałaś uważać na to co mówisz.
- Ach tak przepraszam.
Przekomarzaliśmy się tak aż do momentu, w którym przybiegła do nas zapłakana dziewczynka. Wpadła wprost w moje ramiona. Spojrzałam na Maćka oszołomionym wzrokiem, on również nie wiedział co się dzieje. Jedyne co nam przychodziło do głowy to, to, że stało się coś złego.
- Co się stało?- zapytałam delikatnym głosem.
- Jakiś pan przyszedł do nas i zaczął bić tatusia i mamusię.
- A Tobie nic nie zrobił?
- Nie, bo tatuś kazał mi uciekać.
- A gdzie mieszkasz?
- W tamtej klatce pod numerem 4.- wskazała.
Maciek od razu tam pobiegł ja natomiast zostałam z dziewczynką.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze. Jesteśmy z policji.- powiedziałam aby ją uspokoić. Przez chwilę nic nie mówiłyśmy. Obie wpatrywałyśmy się w okna mieszkania w którym znajduję się tak ważne dla nas osoby.
- Jak masz na imię?- zapytałam, kiedy wyrwałam się zamyślenia. Postanowiłam zacząć trzeźwo myśleć.
- Zuzia.- powiedziała.
- Dobrze Zuziu chodź pójdziemy teraz do samochodu, bo muszę poinformować moją przełożoną o tej sytuacji.
Kiedy komenda wiedziała o wszystkim i lada moment miała zjawić się tu Barska z Radwanem i inni funkcjonariusze w lusterku zobaczyłam Macka.
- Zuziu zaraz wracam. Poczekaj tu na mnie, dobrze?- powiedziałam.
- Dobrze.
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę Maćka. Po jego minie domyśliłam się, że nie jest dobrze.
- I jak?
- Mamy dwa trupy. Zawiadomiłaś Barską?
- Tak.
- A gdzie ta mała?
- W samochodzie. Nie chciałam aby słyszała nasza rozmowę.
- No dobrze myślisz pani psycholog.
Kiedy zastanawialiśmy się co mamy zrobić z małą przyjechała Barska z Radwanem oraz technicy.
- Cześć.
- Cześć.
- Gdzie jest ta dziewczynka?
- W samochodzie.
- Dobrze. Zawiadomiłam już izbę dziecka. Czekaja na Was. Jedzcie tam.
Kiwnęliśmy głowami i skierowaliśmy się do Sadochu. Kiedy w szybie zobaczyłam przestraszoną twarz Zuzi przypomniałam sobie siebie sprzed lat. Nagła śmierć moich rodziców wywróciła moje życie do góry nogami. Z dnia na dzień straciłam wszystko. Dzieciństwo straciło swoje znaczenie. To samo przytrafiło się tej małej dziewczynce. Zbliżając się bliżej samochodu coraz bardziej zaczynałam się bać. Bałam się tylko jednego, pytania:” Co z moimi rodzicami?” Mimo że jestem po psychologii i wiem jak w takich przypadkach powinno się postępować dodatkowy trud sprawiał mi fakt, że to samo przeszłam w dzieciństwie.

Co do sugestii anioli912 dotyczącej dodawania notek o stałej porze, to nie do końca jestem przekonana. Pomysł jest świetny, bardzo mi się podoba jednak nie wiem, czy będę umiała być taka sumienna, ponieważ nie zawsze czas na to pozwala a także czasem bywa brak weny.
Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Fenomenalna notka. Ja już nie wiem co mam Ci pisać w tych komentarzach, bo każda notka jest naprawdę wyjątkowa i wspaniała. Świetne dialogi, prześwietne wątki po prostu wszystko jak w najlepszym kryminale. Masz talent!

    Pozdrawiam i do następnego ;*

    Ps.
    1. Dodałam notkę minutę później. Czy to nie telepatia?
    2. Nie chciałabyś zostać w przyszłości policjantką? Uważam, że żaden bandyta nie miałby z Tobą szans.

    OdpowiedzUsuń
  2. A no i w dzisiejszej notce wspólne bieganie naszych partnerów wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  3. ;) Beata-Kasia , Kasia-Beata
    Imiona do siebie pasują, i notki są równie świetne.
    Czy wy nie jesteście siostrami? Radzę się nad tym punktem zastanowić ;D
    Notka fajna ale taka trochę krótka, no ale lepsze krótkie niż wcale.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został nominowany do ' One Lovely Blog Award '. Więcej informacji na stronie:
    opowiadania-nowa-serial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka! :D
    Pozdrawiam Ewelina :>
    Czekam na cd! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe co będzie dalej... i jak W. będzię się kontaktował z małym dzieckiem ;)
    anioli912

    OdpowiedzUsuń