piątek, 5 sierpnia 2011

Decyzja

- Witam moje śpiące królewny.- powiedziałem, kiedy weszły do kuchni.
Ada uśmiechnęła się biorąc Zuzię na ręce.
- A naszej małej jak się spało?- zapytałem Zuzi.
- Dobrze.- odpowiedziała nieśmiało.
- Siadajcie zrobiłem przepyszne śniadanko.- wskazałem na stół.
- Yhy, ten zapach przypalonych tostów jest bardzo przekonujący.
- T nie moja wina, to wszystko przez ten toster.
- Tak najlepiej zrzucić całą winę na biedny niewinny toster.
- Ranisz mnie.
- Jakoś to przeżyjesz, przecież jesteś już dużym chłopcem. Dobrze ja teraz udam się do łazienki, a wy zjedzcie ładnie śniadanko tylko może nie tosty.
Spojrzałem na nią z oburzoną miną, ale na Adę to nie podziałało. Chyba zaraziła się tym od Barskiej, bo ona również byłą odporna na moje sztuczki albo to jak się zachowuje stało się dla Ady rutyną.
Zostałem sam na sam z dzieckiem. Boże co ja mam robić? Spojrzałem na Zuzie, szeroko się uśmiechnąłem i zapytałem ze śmiesznym akcentem:
- To co pani sobie życzy na śniadanko?
- Płatki.- odpowiedziała lekko chichocząc. Śmieje się a nie płacze. To dobry znak.- pomyślałem.
- Tak jest.- zasalutowałem. To rozbawiło ją jeszcze bardziej.
Kiedy Ada opuściła łazienkę my w tym czasie bawiliśmy się w ganianego.
- Co tutaj się dzieje?- zapytała.
- Bawimy się.
- A można wiedzieć w co?
- W berka.
- No tak można się było tego spodziewać. W końcu co innego mógł by wymyślić policjant, przecież pościgi ma we krwi. Rzuciłem jej tajemnicze spojrzenie.
- Co ty knujesz?- zapytała bacznie mi się przyglądając.
- Zuzia łapiemy ja!- krzyknąłem i zaczęliśmy biec wprost na Adę.
 Nie miała szans już po kilku minutach leżała na kanapie, a my na niej łaskocząc ją. Po mieszkaniu rozchodziły się głośne odgłosy śmiechu. Trwałoby to zapewne dłużej gdyby nie dzwonek do drzwi. Z małą na rękach, ponieważ nie chciała mnie puścić poszedłem sprawdzić kto to.
- Część.- usłyszałem głos Pauliny i Andrzeja kiedy otworzyłem drzwi.
- Cześć.
- Widzę, że rodzicielstwo Ci służy.- usłyszałem docinek od Radwana.
- Pan inspektor zazdrości?- zapytałem.
Radwan chciał się jakoś obronić, ale wtedy głos zabrała mała:
- Wujku kto to?
- A to ciocia Paulina i wujek Andrzej.
- Aha.
Po chwili doszła do nas Ada.
- O cześć.- przywitała się.
- Widzę, że rodzinka w komplecie.- znowu Radwan.
- Oczywiście.- potwierdziłem z uśmiechem na twarzy.
- Ada, co Ci się stało?- zapytała się Barska. Faktycznie Ada wyglądała jakby przeszło obok niej tornado.
- Zostałam napadnięta i torturowana przez tych dwoje.- wskazała na mnie i na Zuzie. Zaczęliśmy się śmiać, a Ada dodała:
- Szczerze mówiąc to jesteście moimi wybawcami. A wracając do sedna sprawy, to co Was do nas sprowadza:
- Chodzi o Zuzię.
- Rozumiem, to może wejdziecie.

***Ada***

- Zuziu pójdziesz do pokoju pooglądać bajki?- zapytałam.
- Ale z wujkiem Maćkiem.
- No dobrze.
Kiedy odprowadziliśmy ich wzrokiem przeszliśmy do rozmowy:
- To o co chodzi?
- Jest problem. Siostra mamy Zuzi obecnie jest za granicą. Do Polski może przyjechać dopiero za dwa tygodnie.
- To będzie z Zuzią?
- Właśnie. Są dwie możliwości: oddajemy ją do rodziny zastępczej na ten czas albo zostaje u Was.
- Muszę porozmawiać o tym z Maćkiem.
- Andrzej to idź zastąp Maćka.- poprosiła Paulina.
- Słucham?
- Idź pooglądaj z Zuzią bajki. Proszę.
- Dobra.
Kiedy Radwan opornie stawiając kroki szedł zastąpić Maćka ten pojawił się w drzwiach.
- Zasnęła- oznajmił.
- Czyli nie muszę do niej iść?- zapytał z odczuwalną ulgą w głosie.
- Nie.- powiedziałam.
- Andrzejku nie bój się dzieci nie zrobią Ci żadnej krzywdy, a poza tym jesteś policjantem- negocjatorem…
- Skończyłeś już?
- Jeszcze chwilkę.
- Maciek.- powiedziałam.
Odwrócił się w moją stronę.
- Jest problem.
- Wiem słyszałem.
- I co? Zgadzasz się?
- Przecież nie wybaczyłabyś mi tego do końca życia, którego zostałoby mi nie wiele, bo zapewne zabiłabyś mnie swoim spojrzeniem.
- Czyli się zgadzasz?
- Oczywiście, że tak.
- I co Maciusiu wmawiasz mi, że ja się boje dzieci, a tymczasem ty boisz się swojej partnerki z pracy.
- Jeżeli Cię uraziłem tamtymi słowami to bardzo, ale to bardzo po prostu z całego serca przepraszam.
- Nie uraziłeś tylko wkurzyłeś.
- To tym bardzie przepraszam i obiecuje, ze będę zważał na to co mówię. Trzeba dbać o zdrowie kolegów.
- A co z naszą pracą?- zapytałam.
- Zapiszemy Zuzię do przecz kola. Będzie tam pod stałą ochroną.- odpowiedziała Barska.
- Aha. Dobra rozumiem.
- No to my już będziemy lecieć, bo sama widzisz.- powiedziała patrząc na Maćka i Andrzeja.
- Oni się już chyba nigdy nie zmienią.
- Chyba nie. To na razie pa.
Odprowadziliśmy ich do drzwi. Kiedy zostaliśmy sami Maciek powiedział:
- Nie zapomniałaś o czymś?
- Nie.
- Na pewno?
- Rzeczywiście zapomniałam się ich zapytać, czy nie zechcieliby coś do picia.
- Nie o tym mówię.
- A o czym?
- Pomyśl.
- Nie mam pojęcia.
- Dobra podpowiem Ci. Jest to bardzo powiązane z Zuzią.
Udałam zastanowioną.
- Nadal nic.- powiedziałam po chwili.
- A na co się przed chwilą zgodziłem.
- A o to chodzi. Przepraszam wyleciało mi z głowy.
- Więc słucham.
- Co?
- Takie magiczne słowo.
- Magiczne mówisz?
- Yhy.
- Ok., więc dziękuję.
- To za mało.- nadstawił policzek.
- Bardzo dziękuję.
- Wciąż mało.
- Bardzo, bardzo dziękuje.
- Dodaj jakiś gest.
- Dobra, w końcu należy Ci się.- powiedziałam i chciałam cmoknąć go w policzek, ale Maciek odwrócił głowę i moje usta spoczęły na jego ustach.
- Zakochana para.- usłyszeliśmy przed sobą.
Nieco speszeni oddaliliśmy się od siebie.
- Ty mała myszo.- powiedział Wolski i pobiegł w jej kierunku. Zuzia z głośnym krzykiem zaczęła uciekać. Maciek za nią.
- Małe czy duże to i tak dzieci.- szepnęłam z uśmiechem.


Wiem, wiem notka denna. Przepraszam. Postaram się w następnej już zacząć śledztwo. Jakoś ostatnio zauważyłam, że moje notki stają się coraz gorsze, więc nie wiem jak to dalej będzie.

6 komentarzy:

  1. A mnie się bardzo notka podoba i nie jest denna!!!!! :)
    Czekam na cd!! :D
    Błagam dodaj coś więcej m-dzy A&W :D I pisz częściej notki ;P
    Pozdrawiam ;d
    Ewelina ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż tak źle nie jest, ale bywało lepiej... Zrobiłaś z Wolskiego ciapowatego, dobrego wujaszka :P Myślę, że on nie przepada za dziećmi i tak szybko by sobie nie poradził. A przy tym byłoby duuużo śmieszniej.
    A co z pracą? Nie wydaje Ci się to mało realne, że dziecko zamordowanej pary mieszka z policjantami, a nie w domu dziecka?Trochę dziwnie to rozwiązałaś... Mogłaby być np. jakaś śmieszna scena przesłuchania Zuzi etc., a nie koniecznie od razu wspólne mieszkanie...
    Przemyśl to.
    Na plus dobre dialogi z Radwanem.
    anioli912

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, nie, nie! Nie waż mi się zamykać bloga!
    A, tak ogólnie to notka fajna taka z jajami ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest wspaniale. Świetna notka, a nie denna i słuchaj się tu mnie, bo ja wiem co pisze ;d Dalej będzie jeszcze lepiej zobaczysz. Przefantastyczne dialogi ;] Wymiata akcja z Andrzejem ,, Idź pooglądaj z Zuzią bajki. Proszę" normalnie genialna. Pozdrawiam ;*

    Ps. Czekam na następną. Im dłużej się pisze tym o wiele gorzej wymyślić coś ciekawego, wiem coś o tym ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. e wcale nie denna jest świetna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej kochana kiedy nowa notka?

    OdpowiedzUsuń