piątek, 19 sierpnia 2011

Doktor

Zuzia spędziła u nas tylko kilaka dni. Jej ciocia przyspieszyła swój przyjazd do Polski. Oczywiście przydzielono im ochronę. Dzięki temu nasze życie wróciło do normalności  i mogliśmy się w pełni poświęcić tej sprawie.

Jak co dzień wstałam o ustalonej godzinie. Wyszłam pobiegać i zaczęłam szykować się do pracy. Kiedy kończyłam jeść śniadanie do kuchni weszła Ewa.
- Hej. Co tak wcześnie wstałaś?- zapytam dopijając kawę.
- Chciałam z Tobą porozmawiać. A złapać Cię o jakiejś przyzwoitej porze graniczy z cudem.
- Taka praca.
- Ty nie pracujesz tylko harujesz. Spójrz jak ty wyglądasz. Kiedy spałaś więcej niż cztery godziny.
- Nie pamiętam.
- No właśnie.
- To chciałaś mi powiedzieć.
- Nie. To dodałam przy okazji.
- Więc słucham, bo szczerze mówiąc to nie wiele mam czasu.
- Razem z Mateuszem postanowiliśmy zamieszkać razem i w związku z tym…
- Postaram się coś jak najszybciej znaleźć.- powiedziałam szybko przerywając jej, ale ona nie zważając na mnie zaczęła mówić dalej:
- Chciałam się Ciebie zapytać czy może ty nie chcesz tego mieszkania.
- Yyy tak dzięki.- wydukałam zaskoczona.
- No to super. Sprawa załatwiona, a teraz zbieraj się, bo pan komisarz już jest.- powiedziała patrząc przez okno.
- Ok. Pa.
- Pa.

- Cześć.
- Cześć. Myślałem, że po kilku dniach mieszkania razem będziesz bardziej się do mnie spieszyła
- Niby dlaczego?
- Ponieważ ta nagła rozłąka spowoduje, ze zatęsknisz za mną.
- Chciałbyś.
- Chciałbym.- mruknął.
- Mówiłeś coś?- zapytałam.
- Tak, że zraz spóźnimy się do pracy.
- Aha.

Przechodząc przez drzwi komendy od razu udaliśmy się do Barskiej.
- Cześć.
- Cześć. Pięć minut spóźnienia.
- Księżniczka zaspała.
- Książę się zagadał.
- Dobra nie będę wnikać w szczegóły. Wolę przejść do sprawy. Otóż…
- A gdzie pan inspektor?
- Na akcji.
- A myślałem, ze ukrywa się przed Zuzią
- Wolski mogę.- powiedziała Barska lekko zirytowana.
- A tak przepraszam.
- Więc dotychczas udało nam się dowiedzieć iż nasz denat był Dyrektorem handlowym ogólnopolskiej sieci aptek „ Na Zdowie”. Jego zona pracowała jako farmaceutka.
- Coś jeszcze?
- Nie.
- To nie wiele wiemy.- powiedział Wolski.
- No, więc do roboty.- podsumowała Barska.

Po wyjściu z gabinetu Barskiej powędrowaliśmy do naszego suzuki.
- To gdzie jedziemy?- zapytał mnie Wolski.
- Do apteki.
- A co zapomniałaś wykupić recepty?
- Nie potrzebuje lekarstw.
- Ja też nie, więc po co tam jedziemy.
- Porozmawiać.
- A będą tam jakieś panie, prawda?
- Chyba tak.
- To dobrze.

Od farmaceutek dowiedzieliśmy się, a raczej Maciek się dowiedział, że nasza denatka zorientowała się, że ktoś wypisuje recepty dla osoby nie żyjącej. Były to silne leki przeciwbólowe. Powiedziała to mężowi, a on dzięki swoim wpływom dowiedział się który to lekarz i pan doktor stracił możliwość wykonywania zawodu. Natomiast jego pacjent- narkoman został skierowany przez sąd na leczenie odwykowe.
Kiedy wiedzieliśmy już trochę więcej wróciliśmy na komendę. Opowiedzieliśmy wszystko Barskiej a następnie zabraliśmy się do szukania informacji na temat naszego pana doktora i jego pacjentów.

- O patrz mam naszego doktorka.- krzyknął Wolski jedząc bułkę.
Podjechałam krzesłem bliżej.
-  No nie ma co leczenie to miał wspaniałe.- powiedziałam.
- Wiesz każdy ma swoje sposoby.
- No, ale do czego one go doprowadziły. Stetoskop zamienił na miotłę.
- To co jedziemy teraz do lekarza?
- A mamy jakieś inne wyjście/

Udaliśmy się pod wskazany adres. Była to dość nie miła okolica. Drzwi otworzyła nam jakaś kobieta.
- Dzień dobry. Policja. – pokazaliśmy odznaki.- Zastaliśmy Mirosława Kubałe?
- Tak, a o co chodzi?
- Chcielibyśmy z nim porozmawiać. Możemy wejść?
- Tak proszę.
- Mirek! Policja do Ciebie!- krzyknęła po czym udała się do kuchni.
- Słucham?- powiedział mężczyzna wychodząc z pokoju.
- Pan kiedyś był lekarzem?- zapytałam.
- Stare dzieje. Nie chce do nich wracać.
- Lewe recepty, donos, utrata możliwości wykonywana zawodu.- powiedziałam.
- Mówiłem, że nie chce do tego wracać.
- Ale my chcemy.
- Wiecie gdzie mam to, co wy chcecie?!- krzyknął i rzucił się na mnie.
Maciek złapał go wykręcając mu ręce do tyłu.
- Puszczaj psie!
- Posłuchaj.- zaczął Maciek.- Albo usiądziesz grzecznie tu na krzesełku i porozmawiasz z nami albo zabierzemy Cię na niesamowitą wycieczkę wypasionym radiowozem na Rakowiecką.
- Dobra.
- Słuszna decyzja.
Maciek posadził go na krześle a ja zaczęłam zadawać pytania:
- Znałes rodzinę Rybskich?
- Tak.
- To przez nich twoje życie zawodowe uległo w gruzach?
- Tak.
- Postanowiłeś się zemścić za wyrządzone krzywdy i zabiłeś ich.
- Zwariowałaś nic im nie zrobiłem.
- Miałeś motyw.
- Może i miałem, ale chęć zemsty już mi przeszła. Przyzwyczaiłem się do swojego życia.
- Gdzie byłeś w czwartek o 6 rano?
- W pracy.
- No dobra.

- Wierzysz mu?- zapytał mnie Maciek, kiedy wychodziliśmy z kamienicy.
- sama nie wiem. Wypadł przekonująco.
- No sprawdzimy jego alibi i nasze wątpliwości się wyjaśnią. A teraz jedziemy do domu.

Maciek podjechał pod mój blok. Chwyciłam za klamkę i zamierzałam się do wyjścia, kiedy usłyszałam głos Maćka:
- Ewa jest w domu?
- Nie.
- Mogę wejść?
- Jasne.
Udaliśmy się na górę.



6 komentarzy:

  1. Bardzo dobra nota z niecierpliwością czekam na następną
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach tam! Jest suuuuper! Ciekawi mnie co wyniknie z tych odwiedzin Maćka ;) A tak poza tym to jak zawsze świetna sprawa, ciekawa i zaskakująca oraz przefantastyczne dialogi :) Pozdrawiam i do szybkiego następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka i dialogi wgl :)
    Ja też jestem ciekawa co wyniknie z odwiedzin Maćka :) Pisz szybko! ;] Błagammmm ;]
    Pozdrawiam :>
    Ewelina ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawie ciekawie.. przerwałaś w takim momencie, że już nie mogę doczekać się kolejnej notki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "albo zabierzemy Cię na niesamowitą wycieczkę wypasionym radiowozem na Rakowiecką" - świetne! :D
    ogólnie ok, tylko ostatni dialog załatwiłabym inaczej (w sensie innych słów bym użyła,, bo sam pomysł bardzo fajny;))
    np. Ada zamiast odpowiadać "jasne" spytałaby "na herbatkę" i pociągnęliby to w takim bardziej żartobliwym stylu ;)
    anioli912
    PS: Pilnuj poprawności interpunkcyjnej (czasem kropi zamiast przecinków, etc.) i stylistycznej (czasem źle odmieniasz wyrazy). Wiem, że to pewnie literówki, ale przyjemniej by się nam czytało bez nich :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm. Fajnie a szczególnie ten tekst z 'niesamowitą wycieczką'.
    Czekam na nową notkę ;-)

    Rina

    OdpowiedzUsuń