poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Gra o życie

Zamarliśmy. Nasze oczy wpatrywały się w ekran monitora, na którym widzieliśmy zakneblowaną Ewę.
- No Ewcia, chcesz coś powiedzieć swojemu kochanemu Hubertowi?- zapytał drwiąco Mocny i odkleił jej taśmę z ust. Ewa milczała patrząc się przed siebie, ale po chwili zaczęła mówić cichym głosem.
- Hubert kocham Cię i mimo że znamy się tak krótko, to nigdy nie zapomnę naszej pierwszej randki w teatrze. Było wspaniale.
- Dobra wystarczy, bo zaraz się wzruszę.- powiedział Mocny.- Teraz ja dodam od siebie parę słów do pana komisarza. Więc jak widzisz Długi ja nie rzucam słów na wiatr. Ty spieprzyłeś moje życie, to ja spieprzę Twoje. A żeby nie było, że jestem taki bezwzględny, to daję Ci dwie godziny czasu na jej uratowanie. Później ją zabiję. Kto wie, może przyślę Ci filmik.
Ta wypowiedź zakończyła nagranie.
- Cholera.- krzyknął Hubert odwracając się do nas plecami, a my nadal wpatrywaliśmy się w monitor. Ja również walczyłam ze swoimi emocjami. Odtwarzając sobie całe nagranie w głowie zatrzymałam się w pewnym momencie.
- Maciek puść to jeszcze raz.- rozkazałam.- posłusznie wykonał moje polecenie. Ponownie oglądnęliśmy nagranie do momentu, w którym Ewa mówi o randce w teatrze.
- Zatrzymaj!- krzyknęłam. Wolski spojrzał na mnie zaintrygowany.
- Byliście na randce w teatrze?- zapytałam Huberta.
- Nie.- odparł patrząc na mnie.
- Czyli Ewa w ten sposób chciała nam przekazać, gdzie ją przetrzymuję.
Maciek nic nie mówiąc złapał za telefon:
- Przywieźli już Młyńskiego na komendę? Tak ten ze złamaną ręką. To dawać mi go do pokoju.- rozkazał, po czym odłożył telefon.
- Ada, my idziemy go przesłuchać, a ty Hubert powiadom o wszystkim Barską.- rozkazał Wolski.


- Gdzie ona jest?- krzyknął Wolski, kładąc na blacie zdjęcie Ewy.
- Nie wiem. Nie znam jej.
- A to znasz?- rzucił nóż. Mężczyzna nie pewnie spojrzał na przedmiot, a potem na Maćka.
- Co znajomo wygląda?- zapytał komisarz nachylając się nad przesłuchiwanym.
- Mam podobny w domu.
- W domu?! Co ty chłopie pleciesz. Tym nożem zamordowano Adriana Podrodę ,a na monitoringu widać, że to ty podajesz ten nóż mocnemu. Pójdziesz siedzieć za współudział a jeszcze dojdzie Ci porwanie jej.
- Gdzie ona jest? Ja się pytam.
- Jak Ci laska zginęła, to może sprawdź w burdelu.
- Co ty powiedziałeś?- Wolski uderzył pięścią w stół przewracając dyktafon. Mikulksi lekko przerażony odchylił się do tyłu.
- Wolski spokojnie.- powiedziałam. Mój partner odszedł kawałek, a ja podeszłam do naszego przesłuchiwanego.
- Słuchaj radzę ci z nim tak nie pogrywać, bo on nie panuje nad sobą i jak się wkurzy, to może się to źle skończyć. Dla Ciebie oczywiście.- mężczyzna spojrzała na mnie niepewnie.
- Posłuchaj mojej rady i zacznij współpracować.- powiedziałam i spojrzałam na Maćka. Świetnie odgrywał swoją rolę
- Masz ostatnią szansę. Gdzie ona jest?!- zapytał, a raczej wykrzyczał Wolski tuż obok jego ucha.
- Mówił coś, że zabierze ją do jakiegoś opuszczonego budynku.- Młyński wypowiedział cieniutkim głosem.
- Mógłby być to teatr?- zapytałam.
- Chyba tak.
- Chyba?- zapytał gniewnie Maciek.
- Wspominał coś o ulicy teatralnej.
Spojrzeliśmy z Maćkiem po sobie i opuściliśmy pomieszczenie.
- I co?- zapytał Hubert.
- Zabawa w złego i dobrego glinę zawsze działa. Jedziemy na teatralną.- wyjaśnił Wolski.

Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Atecy byli w pogotowiu. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja z Maćkiem i Hubertem weszliśmy głównym wejściem, a Paulina i Andrzej bocznym. Z naładowaną bronią sprawdzaliśmy każde pomieszczenie. W pewnym momencie usłyszeliśmy krzyk Ewy dobiegający z sali głównej. Wolski gestami powiedział nam co i jak. Mieliśmy otoczyć scenę i czekać na decyzję. Jednak, kiedy krzyki Ewy stały się coraz głośniejsze Hubert nie bacząc na niebezpieczeństwo wbiegł do środka.
- Hubert!- krzyknęłam półgłosem, lecz nie wiele to dało. Nie mając innego wyjścia pobiegłam za nim. Nagle usłyszałam strzał. Hubert upadł na ziemię. Przerażona rozejrzałam się wkoło. Nie było tam nikogo. W pewnej chwili usłyszałam szept:
- Blondi.
Odwróciłam się tak szybko jak tylko mogłam, ale jedyne co ujrzałam to zarys sylwetki mężczyzny mierzącego we mnie pistoletem. Nawet nie miałam czasu, aby pociągnąć za spust. Jedyne co uczyniłam, to zamknęłam oczy. Padł strzał. Czekałam na jakiś ból. Jednak niczego takiego nie odczułam. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam mocnego w kałuży krwi. Nad nim stał mój wybawca- Wolski bacznie mi się przyglądając. Mój chwilowy paraliż przerwał krzyk Ewy.
- Hubert!
Podbiegliśmy do niego. Był ranny w klatkę piersiową. Ewa dłońmi objęła jego twarz.
- Ada zrób coś!- krzyknęła szlochając. Ściągnęłam bluzę i przyłożyłam do rany próbując powstrzymać krwawienie. Maciek w tym czasie dzwonił po pogotowie.
Po kilku minutach przyjechała karetka. Ewa pojechała razem z Hubertem. Wpatrywałam się w oddalającą się karetkę przypominając sobie ostatnie wydarzenia, kiedy poczułam rękę Maćka na moim ramieniu. Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez. Dopiero teraz te wszystkie emocje zaczęły ze mnie wypływać. Te strzały krzyki, pełno krwi. Wszystko to miałam przed oczyma. I do tego ta myśl, że mogłam zginąć lub tak jak teraz Hubert walczyć o życie w szpitalu gdyby nie Wolski.
- Możesz mnie przytulić.- wydukałam. Wolski momentalnie objął mnie ramionami i mocno przytulił. Od razu poczułam się lepiej, tak spokojniej, bezpieczniej.

4 komentarze:

  1. Dziękuje najlepszy prezent na urodziny dziś dostałam od Ciebie.
    A notka genialna pisz szybko następną.
    3maj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszciee! Ileż można czekać hehe. Ale warto było, oj warto. Tyle emocji zawarłaś w tym rozdziale, ze się rozpłynęłam. Z przejęciem czytałam wyraz po wyrazie, zdanie po zdaniu. Sprawa rewelacyjna. Akcja w budynku - tak samo. Podobało mi się przesłuchiwanie i układ 'dobry i zły policjant'. Bardzo dobry pomysł :) Teraz pozostaje tylko czekac na kolejną, tak samo znakomitą ( a może nawet lepszą :) notkę .
    Pozdrawiam,
    agusia

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM TWOJE NOTKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D
    Pisz szybko cd :>
    Notka WYMIATA :> :)
    Pozdrawiam ;)
    Ewelina ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna, wspaniała, fantastyczna ;) Oj tak! Brak mi słów, a końcówka mnie po prostu rozwaliła, MOŻESZ MNIE PRZYTULIĆ, myślałam, że się poryczę. Wgl zarąbista sprawa i ta podpowiedź Ewy fajna, a no i Wolski w roli wybawcy znakomity. Oby tylko z Hubertem nie było źle. Ogólnie mówiąc wyszłam z siebie i stanęłam obok, bo za dobra dziewczyno jesteś. Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę, bardzo przepraszam za tak długą nieobecność, ale już wracam :) Pozdrawiam ;* Beata z http://historia-nowej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń